Obudziłem się o ósmej trzydzieści. Pogoda za oknem zachęcała do wyjścia na dwór i spędzeniu dnia na wypoczynku w świetle prażącego słońca. Niestety, obowiązki nie pozwalały nawet na to, by pomarzyć o urlopie…. Od przyjazdu naszych nowych kandydatek na zastępcę menadżera, minęły już trzy tygodnie. Noriko i Minako za wszelką cenę starają się każdą wolną chwilę poświęcać nam, dogadzając i spełniając najdziwniejsze zachcianki. Yuki natomiast cały wolny czas spędza sama. Nigdy nie przyłapałem jej co tak właściwie wtedy robi, ale najważniejsze jest to, że nie przeszkadza i robi to co do niej należy… Megumi nie kryje zadowolenia ze swoich podopiecznych. Wszystkie zadania, które im powierza są wykonane w stu procentach…
Po dłuższym rozmyślaniu nadszedł czas na oficjalne rozpoczęcie dnia.
Nieco niechętnie wstałem z łóżka i udałem się do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic, uczesałem się i ubrałem. Następnie wyszedłem ze swojego pokoju na korytarz i ruszyłem przed siebie. Z kuchni, naszego wspólnego apartamentu, usłyszałem gwar męskich rozmów. Moje kroki roznosiły się echem po korytarzu.
- Szaa!! Chyba któraś idzie!- Usłyszałem głos Uruhy. Chwilę potem przekroczyłem próg pomieszczenia.
- To tylko ja.- Mruknąłem.- Witajcie.
- Kai! Wystraszyłeś nas, idioto!- Odpowiedział Uruha.
- Sam jesteś idiota.- Odparowałem spokojnie.- Ja wam nie kazałem spiskować przeciwko dziewczynom.
- Nie rozumiesz…- Przerwał Ruki.- W ten sposób zobaczymy, której najbardziej zależy…
- I jak to niby wygląda?- Zapytałem.- Ten wasz plan?
- Proste.- Zaczął Aoi.- Wymyślamy niestworzone i najbardziej zakręcone zadania na jakie tylko nas stać, a dziewczyna, która wytrzyma do końca zostaje…
- I mówiąc o niestworzonych i najbardziej pokręconych pomysłach na zadanie, macie na myśli…??- Zapytałem nieufnie.
- No wiesz, coś w stylu: "Idź, wysprzątaj moją łazienkę. Właśnie w niej zwymiotowałem."- Wtrącił się Uruha.
- Albo: "Wymasuj mi stopy."- Mruknął Ruki z rozmarzoną miną.
Spojrzałem na milczącego dotąd Reitę.
- Co ty na to?- Zapytałem szczerze.
- Nie podoba mi się ten pomysł. To brak szacunku do kobiet…
- Och, daj spokój Reita! Mówisz tak tylko ze względu na Ayako! Ta kobieta wyprała ci mózg.- Uruha ponowił atak.
- Chciałbym zauważyć, że jest podobno twoją najlepszą przyjaciółką…- Mruknął Reita, zerkając na niego z ukosa.- Mam ci przypomnieć jak to cztery razy żegnałeś się z nią przed naszym wyjazdem w kilkutygodniową trasę?
- Nie, nie trzeba…- Odparł Uruha, a następnie dodał.- Ayako to wyjątek. Jest w porządku. Ale te dziewczyny trzeba sprawdzić…
- Racja!- Wtrącił się rozentuzjazmowany Ruki.- Ayako to Ayako! Jest jedną z nas, bo jest twoja, ale to są jakieś obce laski.
- Sam nie wiem w sumie co o tym wszystkim myśleć…- Mruknął Aoi masując spokojnie swoje skronie.- Po prostu dostosuję się do decyzji większości…
Gdzieś w oddali trzasnęły drzwi.
- Róbcie co chcecie, ale mnie w to nie mieszajcie.- Odparłem szybko, słysząc z korytarza zbliżające się dziewczyny.
Żeńskie głosy słychać było coraz wyraźniej. Gestem ręki dałem do zrozumienia chłopakom by usiedli przy stole i udawali, że przed chwilą nic się nie stało. Każdy zajął miejsce, na którym zazwyczaj siedzi.
- Och!- Westchnęła Minako, przekraczając z Noriko próg pomieszczenia.- Cześć chłopaki! Jak się spało?
- Znośnie. Dzięki.- Pierwszy głos zabrał Uruha. Z ciekawości zerknąłem na swój telefon komórkowy. Siedem nieodebranych połączeń. Od Megumi.
- Hej…- Zacząłem.- Czy do was też dzwoniła Megumi?
Każdy sprawdził swój telefon.
- Cztery razy.- Odezwał się Reita.
- Pięć.- Mruknął Aoi.
- Do mnie też cztery.- Powiedział Ruki.
- Trzy.- Wtrącił Uruha.
Spojrzałem z wyczekiwaniem na dziewczyny, które w pośpiechu wyciągały telefony.
- Osiem.- Odparła Noriko.
- Siedem.- Odpowiedziała Minako.- Zapytam Yuki, czy do niej też dzwoniła.- Dodała i pobiegła.
- Lepiej do niej oddzwonię.- Powiedziałem, wybierając numer do Megumi.
- Nie ma jej!!- Krzyknęła Minako, zanim jeszcze dobiegła do kuchni.- Nie ma jej…
- Halo?- Głos Megumi rozległ się w słuchawce.
- Megumi? Dzwoniłaś do nas, co się stało?- Zapytałem, zaniepokojony.
- Czy wszyscy jesteście w jednym pomieszczeniu?- Zapytała wkurzona.
- Wszyscy oprócz Yuki. Nie ma jej…
- Włącz na głośnomówiący.- Poleciła. Zrobiłem jak kazała.
- Już…
- Mam wam coś do powiedzenia…- Zaczęła spokojnie, by po chwili wybuchnąć.- Po jaką cholerę macie telefony komórkowe skoro do żadnego z was dodzwonić się nie można?! Mam gdzieś takie komunikowanie się!
- Zaczekaj!- Przerwałem jej spokojnie.- Co się stało?
- Co się stało? Co się stało?! Dobrze, powiem wam! Jakiś dureń uszkodził wczoraj jedną z rur, doprowadzającą wodę do aneksu kuchennego, w naszym studio nagraniowym. Rura pękła dosłownie na pół! Przez całą noc woda zalała wszystkie pomieszczenia! Aulę, sekretariat… Wszystko! Sprzęt, dokumenty! Wszystko mokre!!! Praktycznie nie do odratowania a wy śpicie sobie w najlepsze i nie odbieracie!
Cała wasza siódemka ma u mnie ogromnego minusa! Macie przerąbane!
- Dlaczego tylko my?- Zaczęła oburzona Noriko.- A Yuki? Jej nawet nie ma tutaj!
- To oczywiste, że jej nie ma skoro jest tutaj i od piątej rano stara się odratować ze mną co tylko się da!
- Yuki jest z tobą?- Zapytałem.
- Tak. Jako jedyna odebrała, gdy zadzwoniłam do niej za piętnaście piąta. Natychmiast odpowiedziała na moją prośbę i o piątej już była tutaj. Nie wyspana, bez śniadania… Szkoda, że nie wszyscy są tak zaangażowani w swoją pracę i obowiązki…
Spojrzałem na każdego z osobna i siląc się na spokojny ton, zacząłem:
- Wybacz Megumi. To się więcej nie powtórzy. Zaraz tam będziemy. Może uda nam się coś jeszcze zrobić, żeby wam pomóc…
- No ja myślę!- Syknęła dziewczyna i rozłączyła się szybko.
- Dobra ludzie! Zbieramy się!- Zarządziłem natychmiast i od razu skierowałem się do wyjścia.
- Ale ja przecież nic nie jadłam….- Jęknęła Minako, próbując omamić mnie swoim słodkim uśmiechem.
- Trzeba było tyle nie spać. Yuki też nic nie jadła…- Mruknąłem zirytowany jej marudzeniem.
- Yuki to, Yuki tamto…- Fuknęła niezadowolona Noriko.- Co się tak uwzięliście na tą Yuki?! Ona nie jest świętą, wiesz?
- Ty też nie należysz do urokliwych czy seksownych a nikt ci tego nie wypomina.- Burknąłem naprawdę wściekły.- Nikt ci nie karze jechać jeśli nie chcesz…
Ruszyłem pewnym krokiem w kierunku drzwi.
- Kai! Zaczekaj!- Krzyknął za mną Reita.- Pojedziemy moim samochodem. Jest największe i stoi najbliżej wyjazdu.
- W porządku.- Mruknąłem, zakładając buty. Reszta chłopaków zrobiła to samo. Bez słowa wyszliśmy z budynku i udaliśmy się w kierunku auta.
- Czekajcie na nas!- Zawołały za nami dziewczyny, biegnąc w naszą stronę.
- Jedziecie z nami?- Zapytał Uruha.
- Oczywiście.- Odparła Noriko, uśmiechając się do niego.- Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Nie gniewam się na ciebie, Kai.- Zwróciła się do mnie z tym swoim dziwnie sztucznym uśmiechem na ustach. Dopiero teraz to zauważyłem… Zależało im tylko na wygodzie… Myślały tylko o sobie…. Obłudne, złośliwe, fałszywe…
- Kai?- Zaszczebiotała do mnie ponownie.- Wszystko dobrze?
Nie odezwałem się do niej ani słowem, tylko wsiadłem do samochodu i zaczekałem spokojnie na resztę. Gdy wszyscy siedzieli już na swoich miejscach, Reita odpalił silnik i ruszył przed siebie…
***
Na miejsce dotarliśmy w ciągu niecałych dwudziestu minut. Pierwszym dźwiękiem jaki usłyszałem po otwarciu drzwi studio, był donośny głos Yuki, roznoszący się echem po budynku.
- Megumi! Co mam zrobić z tymi papierami? Są całe mokre!
- A widać coś na nich w ogóle?- Odkrzyknęła Megumi i szybko mignęła mi przed oczami, przebiegając z jednego pomieszczenia do drugiego.
- Jesteśmy!- Zawołałem w głąb budynku i postawiłem kilka kroków naprzód. Poczułem dziwny chłód opanowujący moje stopy i spojrzałem w dół. Stałem po kostki w wodzie… Cholera! To naprawdę nie wyglądało za dobrze…
- Nareszcie jesteście!- Westchnęła Megumi, wychodząc z sekretariatu, znajdującego się po mojej prawej stronie.- Szybko! Rozdzielcie się i zbierajcie wszystko, co waszym zdaniem da się jeszcze uratować!- Powiedziała i pobiegła do kolejnego pomieszczenia.
- Dobra!- Zacząłem.- Uruha idziesz z Noriko, Aoi z Minako, Reita z Rukim…- Dla lepszej wydajności w pracy podzieliłem wszystkich na pary. Ze względu na Ayako, Reitę umieściłem w zespole z facetem i do tego ich najlepszym wspólnym przyjacielem.- Ja idę poszukać Yuki…
Każda drużyna rozeszła się w innym kierunku. Zacząłem spokojnie podążać długim korytarzem w poszukiwaniu Yuki.
- Cholera!- Usłyszałem jej zdenerwowany głos w pokoju po mojej lewej stronie. Aneks kuchenny. Podszedłem bliżej i pchnąłem drzwi. Dziewczyna klęczała w wodzie i próbowała odłączyć od prądu wszystkie znajdujące się w pomieszczeniu sprzęty. Miała na sobie koszulkę z krótkim rękawem i sportowe spodnie, które podwinęła nad kolano. Felerna rura znajdowała się tuż za nią. Haki utrzymujące ją przy ścianie puściły, przez co wisiała może ze dwa metry nad ziemią, równolegle do podłogi. Woda wciąż wylewała się z niej ciurkiem…
- Wiesz, że to niebezpieczne?- Odezwałem się, oszołomiony jej głupotą.- Przecież może cię porazić prąd.
- Megumi zadzwoniła do elektrowni. Odcięli nam dopływ prądu. Nic mi nie grozi. Nie jestem taka głupia.- Wyrzucała z siebie pojedyncze zdania, nawet na mnie nie patrząc.
- A woda?- Zapytałem.
- Też zakręcona, ale jak widać, z rury jeszcze coś leci…- Mruknęła, walcząc z gniazdkiem.
- Daj, pomogę ci.- Powiedziałem podchodząc. Pochyliłem się tuż obok niej i jednym, płynnym ruchem odłączyłem wszystkie kable.
- Dziękuję.- Odparła, zerkając na mnie. Nasze spojrzenia spotkały się. Jej twarz była bardzo blisko mojej. Miała niesamowicie niebieskie oczy. Zupełnie jak kolor morza nad Lazurowym Wybrzeżem. Czyste i niezmącone. Niezwykłe. Otoczone firaną ciemnych i zalotnie długich rzęs.. Miała nieskazitelną, piękną cerę i delikatne rysy twarzy. Już wiedziałem dlaczego się nie malowała. Nie potrzebowała tego…
- Przyglądasz mi się.- Stwierdziła po chwili, lekko pochylając głowę.- O co chodzi? Mam coś na twarzy?
- Nie. Wszystko w porządku.- Odparłem, starając się zabrzmieć naturalnie.
- Rozumiem.- Odparła i zabrała się za przenoszenie sprzętów.- Pomożesz mi wynieść to wszystko za zewnątrz?- Zapytała, zabierając ze sobą ekspres do kawy i czajnik bezprzewodowy, po czym, nie czekając na odpowiedź, ruszyła w kierunku wyjścia. Zabrałem przenośny piecyk elektryczny, który całkiem sporo ważył i wyszedłem za nią…
Opróżnienie kuchni zajęło nam niecałą godzinę. Cały ten czas nie zamieniłem z nią ani słowa. Zupełnie jakby mnie unikała i na siłę znajdywała sobie nowe zajęcia…
- Weź usiądź na chwilę i odpocznij.- Nakazałem, po opróżnieniu kolejnego pokoju. Sam usiadłem na blacie biurka i wzdychając głośno, spojrzałem na sufit.
- Jeśli jesteś zmęczony to odpocznij. Ja poszukam Megumi. Może jest jeszcze coś w czym mogę jej pomóc…
I już szła w kierunku drzwi. Skoczyłem i trzema zwinnymi susami wyminąłem ją i zablokowałem wyjście.
- Czemu to robisz?- Zapytałem szczerze.- Co masz z tego ciągłego podlizywania się Megumi? Czy nie pamiętasz, że to my mamy ostateczne słowo odnośnie awansu, którejś z was?
- Podlizuję się?...- Zapytała, patrząc na mnie zaskoczona.- O czym ty w ogóle mówisz? Nie podlizuję się nikomu. Wykonuję swoje obowiązki. Gdybyś to ty zadzwonił do mnie o piątej rano i powiedział, że mam przyjechać ratować zalany sprzęt, zachowałabym się tak samo jak teraz.- Odparła, miażdżąc mnie wzrokiem.
- Więc to wszystko nie jest próbą podlizania się?
- Nie.- Odpowiedziała krótko.
- To dlaczego nas unikasz?- Zapytałem wprost.
- Kogo masz na myśli?
- No mnie i chłopaków z zespołu. Noriko i Minako poświęcają nam cały swój wolny czas a ty?
- Gdybym miała wolny czas to i bym może go z wami spędzała…- Mruknęła zawiedziona.
- Co masz na myśli?- Spytałem zaciekawiony.
- Nie zastanawiałeś się dlaczego Noriko i Minako mają tyle wolnego czasu? Jeśli nie, to może czas to wreszcie przemyśleć.- Powiedziała i minęła mnie, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia.
***
Było coś koło szesnastej, gdy zdołaliśmy opróżnić cały budynek i wstępnie go osuszyć.
- Dziękuję wszystkim… To był naprawdę ciężki dzień…- Powiedziała Megumi, popijając popołudniową kawę, gdy wróciliśmy już do naszego wspólnego apartamentu.- Obawiam się, że musimy przerwać próby dopóki wszystkie szkody w naszym studio mnie zostaną naprawione…
- Co to dla nas znaczy?- Zapytał Uruha.
- Przymusowy urlop…- Mruknęła nieco niezadowolona Megumi.- Daję wam dwa tygodnie wolnego.
- Możemy robić co chcemy?- Dopytywał Ruki.
- Tak. W granicach normy oczywiście.
- Mogę wrócić na ten czas do domu?- Zapytał Reita.- Nie widziałem się z Ayako od trzech tygodni…
- Jasne, oczywiście. Tylko bądź ze mną w kontakcie w razie czego…- Odparła Megumi.- Pozdrów Ayako ode mnie.
- Dziękuję.- Odparł Reita z uśmiechem.- Jeśli pozwolicie, pójdę się spakować. Chciałbym wyjechać jeszcze dzisiaj.
- Tak bez odpoczynku? Przecież to szaleństwo!- Rzuciła Noriko.
- Właśnie! Odpocznij trochę!- Wtrąciła się Minako.- Przygotujemy ci kąpiel, czy coś… Wypoczniesz i wtedy będziesz mógł jechać. Przecież kilka godzin cię nie zbawi… Prawda, Yuki?- Zwróciła się do milczącej koleżanki. Dziewczyna uniosła wzrok znad parującego kubka herbaty i spojrzała na Reitę, całkowicie ignorując swoje konkurentki.
- Słyszałam w wiadomościach, że na głównej autostradzie z Tokio doszło do wypadku. Jeśli nie chcesz spędzić w korkach całej nocy to lepiej wybierz inną drogę…
- Poważnie?- Zapytał Reita z zaskoczeniem w głosie. Chyba nie tego spodziewał się po dziewczynie.- Nie wiedziałem o tym. Dzięki.
- Polecam się.- Odpowiedziała, uśmiechając się nieśmiało, po czym wróciła do picia napoju.
- I tylko tyle masz do powiedzenia?! - Wyrzucała jej Noriko.- Może spowodować jakiś wypadek… Przecież on jest zmęczony!
- Powiedział ci tak?- Przerwała jej Yuki, nawet nie podnosząc na nią wzroku.
- Nie, ale…- Zaczęła Noriko, próbując się tłumaczyć.
- Każda minuta rozłąki jest jak wieczność dla kochających się ludzi. Rozumiem go. Powinien jechać, jeśli tylko czuje, że da radę.- Odpowiedziała Yuki.- Takie jest moje zdanie.- Wstała i odłożyła kubek do zlewu. Następnie zwróciła się do Reity.- Udanej podróży. Uważaj na siebie.
- Dzięki. - Odpowiedział, zaskoczony i jednocześnie zadowolony. W końcu zobaczy swoją ukochaną…
- Idę wziąć prysznic i odpocząć...- Powiedziała Yuki, kierując się w stronę wyjścia.- Położę się dzisiaj wcześniej. Wam też radzę tak zrobić.- Powiedziała do reszty.- Gdybyś czegoś potrzebowała, Megumi to dzwoń.- Zwróciła się do menadżerki.- Do jutra…
I tak po prostu wyszła. Ta kobieta intryguje mnie coraz bardziej.
- Dobrze kochani…- Zaczęła Megumi, wstając.- Ja też będę się zbierać. Na wszelki wypadek miejcie przy sobie telefony. Włączone!- Zagroziła nam palcem i wyszła z kuchni razem z Reitą.
- Czyli zostaliśmy sami…- Zaczęła Minako, uśmiechając się do nas słodko.
- Jestem ledwo żywy. Idę odpocząć.- Odparłem i wyszedłem z kuchni. Nie doszedłem jeszcze do swojego pokoju, gdy usłyszałem zawiedzione głosy dziewczyn:
- Dajcie spokój chłopaki! Zabawmy się!
Wszyscy mężczyźni, bez słowa, rozeszli się do swoich pokoi. Co robiły potem dziewczyny? Nie mam pojęcia i nie chcę wiedzieć.
***
Obudziłem się nagle i spojrzałem na zegarek. Była dwudziesta pierwsza dwanaście. Zasnąłem na fotelu, czytając książkę…
Wyszedłem na balkon by zapalić. W pokoju Yuki wciąż świeciło się światło, mimo, iż mówiła, że pójdzie wcześniej spać. Co w takim razie robiła? Przypomniały mi się jej dzisiejsze słowa:
"Nie zastanawiałeś się dlaczego Noriko i Minako mają tyle wolnego czasu? Jeśli nie, to może czas to wreszcie przemyśleć."
Cholera! Nie mówcie mi, że ona…
Sam nie wiem dlaczego to zrobiłem, ale zgasiłem papierosa i wyszedłem z pokoju, kierując się pod drzwi pokoju dziewczyny. Zapukałem trzy razy. Usłyszałem jej ciche kroki, a po chwili drzwi otworzyły się.
- Kai?- Zapytała zdziwiona. Miała na sobie krótkie szare szorty i granatową koszulkę. Większą o dwa rozmiary. Ewidentnie męską.
- Miałaś wziąć prysznic i iść spać.- Powiedziałem bez zbędnych ceregieli, próbując wymazać z myśli obraz Yuki całującej się z jakimś facetem. Moje serce dziwnie zabolało…
- Przyszedłeś mnie ululać do snu?- Spytała z sarkazmem.
- Nie. Chciałem o coś zapytać.
- Śmiało.- Powiedziała i spojrzała mi prosto w oczy, opierając się o futrynę.
- Wolałbym na osobności. To dość poufna sprawa.- Mruknąłem.
Dziewczyna przewróciła oczami i zrobiła mi miejsce, pokazując gestem ręki, bym wszedł do środka.
Bez słowa przekroczyłem próg pomieszczenia i ruszyłem w kierunku fotela w przedpokoju, po drodze przyglądając się porozkładanym na stoliku papierom i dokumentom.
- Co to takiego?- Zapytałem, wskazując na stolik.
- Nic …- Yuki w pośpiechu zaczęła zbierać wszystko w jedno miejsce, próbując ewidentnie coś przede mną ukryć. Wstałem z fotela i ruszyłem w jej stronę.- Ani kroku dalej!- Powiedziała, wyciągając przed siebie rękę, w której trzymała kilka kartek.
Zignorowałem ostrzeżenie i wyrwałem kilka papierów z jej wyciągniętej ręki. Zerknąłem. Harmonogram wywiadów i koncertów, na następnych rachunki za sprzęt muzyczny, spis umówionych spotkań ze sponsorami czy fanami…
- Czy to są wszystkie dokumenty, które Megumi kazała przejrzeć i uzupełnić?- Zapytałem, łącząc elementy tej dziwnej układanki.
- Tak.- Odpowiedziała krótko.
- Czy ona nie podzieliła całej pracy między waszą trójkę?- Drążyłem, mając na myśli również Noriko i Minako.
- Tak.- Znowu krótka odpowiedź.
- To dlaczego ty robisz wszystko?- Zapytałem i spojrzałem na nią. Dziewczyna unikała mojego wzroku, rozglądając się w około.- Yuki?- Ponagliłem.
- Nie jestem kapusiem.- Mruknęła, po czym westchnęła ciężko i dodała.- Jeśli ja tego nie zrobię, to cała praca spadnie na Megumi. Minako i Noriko robią wszystko niedbale i byle jak. Zależy im tylko na czasie spędzonym z wami. Nienawidzę takiej fuszerki… Poza tym Megumi ma teraz dość innych problemów na głowie. Chcę jej tego oszczędzić…
No tak…
- Czyli tak to wszystko wygląda…- Powiedziałem, oddając jej papiery.- To dlatego powiedziałaś mi bym zastanowił się dlaczego Minako i Noriko mają tyle wolnego czasu a ty nie masz go wcale. Odwalasz cała robotę podczas, gdy one imprezują.
- Możesz mi teraz zrobić wykład na temat mojej głupoty…- Powiedziała zrezygnowanym tonem i usiadła na jednym z foteli.- Dalej. Śmiało.
- Nie jestem twoją matką…- Powiedziałem, siadając w drugim fotelu.- Jednakże coś trzeba z tym zrobić…
- Wszystko, byleby tylko Megumi się nie dowiedziała…- Powiedziała spanikowana, patrząc na mnie błagalnie.
- Aż tak bardzo ci zależy?
- Tak. Megumi jest dla mnie bardzo dobra. Jest miła i wyrozumiała. Traktuję ją jak starszą siostrę, której niestety nie posiadam. Przez ten cały wypadek w studio, ona ma teraz bardzo dużo pracy. Jeśli mogę ją choć trochę odciążyć, to chcę to zrobić. Bez względu na cenę.- Powiedziała pewna swego.
- Nawet jeśli kosztem będzie utrata szansy na etat? Reszta chłopaków myśli, że ich unikasz bo masz ich gdzieś…
Spojrzała na mnie ze zbolałą miną.
- Lubię ich… Znaczy was.- Poprawiła się.- Jesteście w porządku. Mój brat straszył mnie, że japończycy to straszni wariaci i , żebym uważała bo któryś z was może zrobić mi krzywdę…
- Tak myślisz?- Zapytałem, zerkając w okno.
- Nie!- Powiedziała szybko, energicznie zaprzeczając głową.- Jesteście bardzo mili. Reita na początku wydawał mi się bardzo groźny, ale z czasem zrozumiałam, że to tylko gra na potrzeby zespołu. Uruha udaje poważnego i zrównoważonego przed swoimi fanami, ale tak naprawdę to taki duży dzieciak, a Aoi jest dość nieśmiały ale za to bardzo inteligentny. No a Ruki to takie mały pocieszny pluszaczek…- Zaśmiała się cicho, rumieniąc się przy tym lekko.
- A ja? Jaki jestem twoim zdaniem?- Zapytałem zaciekawiony, przenosząc na nią wzrok.
- Hmmm… Na początku myślałam, że to Reita lub Aoi jest liderem. Nie wyglądasz na kogoś kto potrafi rządzić.- Cios w serce. Ja nie umiem rządzić?..- Dopiero z czasem zrozumiałam, że tak naprawdę jesteś po prostu skromny i nie lubisz się wywyższać. - Moje ciało zalało takie przyjemne ciepło.- Poza tym widać, że bardzo dobrze dogadujesz się z resztą zespołu i, że dbasz o innych. Jak prawdziwy lider. Jesteś też bystry, skoro tak szybko domyśliłeś się, że to ja pracuję za całą naszą trójkę, oraz otwarty . Nie każdy odważyłby się wprost zapytać mnie o takie rzeczy.
- Czyli twoim zdaniem jestem w porządku?- Uściśliłem.
- Tak. Przypominasz mi Marka, mojego najstarszego brata.
- Masz brata?- Zapytałem z ciekawości.
- Tak.- Dziewczyna z uśmiechem popatrzyła na mnie.- Mam pięciu braci. Ja jestem najmłodsza.- Dodała z iskierką w spojrzeniu. Musiała być do nich bardzo przywiązana.
- Ja jestem jedynakiem. Pewnie fajnie jest mieć rodzeństwo?
- No pewnie. Co prawda czasem było mi smutno, że jestem jedyną dziewczyną z rodzeństwa, ale bycie rodzynkiem też ma swoje plusy. Drugi z moich braci, Tomek, nosił mnie kiedyś do szkoły na rękach. To było zaraz po tym jak złamałam nogę, a musiałam uczestniczyć w bardzo ważnych egzaminach. Samochodu akurat wtedy nie mieliśmy, więc nosił mnie tam i z powrotem jakieś dwa kilometry… Do tej pory mam dług wdzięczności wobec niego. Ale za to jakie sobie mięsnie wyrobił! Od dziewczyn się opędzić nie może!- Powiedziała, zaśmiewając się przy tym zabawnie.
- To dlatego ubierasz się w taki sposób? Znaczy na sportowo? Ponieważ wychowywałaś się wśród samych facetów? - Powiedziałem wskazując na jej ubranie.
- Och!- Westchnęła.-Niezupełnie… To akurat jest koszulka Adriana… Bardzo ją lubię…
- Kogo?- Zapytałem, nawet nie próbując powtórzyć dziwacznego imienia.
- Mojego brata. Jest najmłodszy z wszystkich braci. Jestem z nim najbardziej zżyta.- Odpowiedziała, zerkając na swoją koszulkę.- To jest jego ulubiona koszulka. Dał mi ją na szczęście.- Dodała, uśmiechając się do siebie. Następnie spojrzała na mnie.- Ma przypominać mi o tym, że trzyma za mnie kciuki.
- Rozumiem. Twoi bracia muszą być fajni.
- Tak, bardzo.
Zapadła między nami taka niezręczna cisza. Wiedziałem, że nadszedł czas żeby się pożegnać, a jednocześnie bardzo chciałem tego uniknąć. Zerknąłem ukradkiem na stertę papierów, leżących na jej stoliku.
- Dużo ci jeszcze tego zostało?- Zapytałem, wskazując na dokumenty.
- Trochę.- Odparła szczerze.
- Daj, pomogę ci.- Powiedziałem, wyciągając rękę.
- Nie, naprawdę nie ma takiej potrzeby…- Zaczęła szybko. Zmierzyłem ją groźnym spojrzeniem. Umilkła.
- Mam wszystko powiedzieć Megumi?- Zagroziłem.
- Ok. Niech będzie po twojemu.- Westchnęła zrezygnowana i podała mi papiery.
Wszystkie zadania wykonaliśmy w niecałe trzy godziny. Było już grubo po północy, gdy wziąłem prysznic i postanowiłem iść spać. A miałem odpocząć… Ech…
Aww ^^ To było takie fajne,a już się skończyło xD Naprawdę ciekawie się rozpoczyna,urzekłaś mnie tym,naprawdę ;_; Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;) nie spodziewałam się, że ktoś w ogóle czyta moje wypociny;) postaram się Cię nie zawieść ;) pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuń