piątek, 23 maja 2014

KAI &YUKI: NOTKA III

Przepraszam za tak długą nieobecność i tak krótką notkę ;) pozdrawiam:)






Nagły krzyk zbudził mnie ze snu. Noriko jak opętana przebiegła pod drzwiami pokoju, śmiejąc się w niebogłosy. Pewnie była pijana. Oszołomiony rozejrzałem się wokół. To nie był mój pokój. Coś ciężkiego opierało się na moim ramieniu. Yuki… Wspomnienia zaczęły powracać ze zdwojoną siłą. Nasza rozmowa, wspólne oglądanie filmów… Musiała zasnąć w trakcie. Zupełnie jak ja. Spojrzałem na zegarek. Była trzecia czterdzieści dwa. Przesiedziałem u niej całą noc. Usnąłem w bardzo niewygodnej pozycji, siedziałem na podłodze oparty o jeden z foteli a obok mnie siedziała Yuki, oparta na moim ramieniu. Bolały mnie wszystkie mięśnie. Marzyłem tylko o tym żeby móc pójść spać. Ostatkiem sił wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem ją do sypialni. Zmęczenie tak bardzo dało mi w kość, że zwaliłem się na łóżko zaraz obok niej i po prostu zasnąłem.

                                                                       ***

Był piękny słoneczny dzień. Leżałem na plaży, zrelaksowany i zadowolony z życia. Z oddali słychać było odgłosy roześmianych dzieci, biegających wesoło wśród fal rozbijających się o brzeg. Kilka metrów od mojego legowiska Yuki budowała zamek z piasku. Miała na sobie niebieskie bikini w żółte kwiaty, jej włosy były upięte w niedbały, wysoki kucyk. Usiadłem i przyglądałem się z fascynacją jej zgrabnym dłoniom, które z niezwykłą gracją dbały o każdy szczegół budowli. W pewnym momencie dziewczyna odwróciła się do mnie i z uśmiechem na ustach zawołała:
- Kai! Kai, chodź mi pomóż! Zbudujemy największy zamek na świecie a później w nim zamieszkamy!
Zaśmiałem się głośno z jej dziecinnego pomysłu, jednak nie potrafiłem odmówić tym pięknym lazurowym oczom. Wstałem z mojego kolorowego leżaka i…
BAM!
Z głośnym hukiem spadłem na twardą powierzchnię, niczym nieprzypominającą piasku. Leżąc na podłodze, rozejrzałem się w około. Byłem w pokoju Yuki, a to przed chwilą to był tylko sen…
- O! Wreszcie wstałeś…- Yuki stanęła w drzwiach swojej łazienki i przyglądała mi się z rozbawieniem.- Co ci się śniło? Uśmiechałeś się przez sen i coś mamrotałeś o zamkach z piasku i księżniczkach…- Zaśmiała się uroczo, poprawiając świeżo umyte włosy.
- Byłem na plaży…- Powiedziałem, wstając z podłogi i otrzepując się z paprochów.- Budowaliśmy zamek z piasku.
- Liczba mnoga?
- Tak.- Powiedziałem speszony. Wcale nie chciałem jej zdradzać, że o niej śniłem, ale obiecałem sobie też, że nigdy jej nie okłamię.- Ja i ty…
- Śniłam ci się ?- Zapytała zaskoczona. Wyglądała na bardziej przejętą faktem, że się mi śniła, niż tym, że spaliśmy w jednym łóżku.
- Tak…
- To pewnie, dlatego, że byłam ostatnią osobą, którą widziałeś przed snem.- Zaczęła tłumaczyć.
- Właśnie… Skoro o spaniu mowa…- Zacząłem niepewnie.- Przebudziłem się w nocy i zauważyłem, że śpimy na podłodze. Stwierdziłem, że to strasznie niewygodne, więc…
Wyciągnęła przed siebie dłoń, chcąc mnie przystopować i uśmiechnęła się lekko speszona.
- W porządku. Ufam ci. Obudziłam się w ubraniu, więc wiem, ze nic się nie stało. Jest ok.- Odparła szybko, po czym dodała.- Idę coś zjeść. Reszta pewnie jeszcze śpi, więc ogarnij się i też przyjdź, jeśli chcesz.
- Dobrze.- Tylko tyle byłem w stanie powiedzieć, zanim dziewczyna zniknęła mi z oczu. W całym swoim życiu spotkałem wiele różnych kobiet, ale nigdy z żadną nie związałem się na poważnie… Chciała mnie każda, a ja nie chciałem żadnej z nich… A teraz? Wpadłem. I to naprawdę ostro… Co jednak zrobię, jeśli okaże się, że Yuki nie darzy mnie tym samym uczuciem?...
Po kilkuminutowej, porannej toalecie udałem się do kuchni gdzie Yuki przygotowywała kolorowe i apetycznie wyglądające kanapki.
- Chcesz kawę czy herbatę?- Zapytała, gdy tylko przekroczyłem próg kuchni.
- Herbatę. Zieloną…- Odparłem, zahipnotyzowany jej osobą.- Druga półka od góry, z prawej strony w czerwonej puszce.- Poinstruowałem, żeby nie musiała za długo szukać.
Zaśmiała się krótko i zabrała za przygotowywanie herbaty.
- Może ci w czymś pomogę?- Zapytałem, czując się dziwnie zbędny.
- Dziękuję. Już kończę.- Powiedziała, przenosząc na stół talerz z kanapkami i czekając na gotującą się wodę.
- Dużo wcześniej wstałaś?- Zapytałem, chcąc podtrzymać rozmowę.
- Nie. Może kwadrans przed tym jak się obudziłeś.
- Rozumiem.- Odparłem, zabierając się za pierwszą kanapkę. Yuki postawiła przede mną kubek z herbatą i usiadła naprzeciwko.
- Yuki…- Zacząłem skrępowany.- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne.- Odparła dziwnie spokojna, kończąc swoją pierwszą kanapkę.
- Masz chłopaka?
Spojrzała na mnie zaskoczona, po czym wróciła do jedzenia.
- A ty jakbyś wolał?
Zszokowany jej odważną odpowiedzią zadławiłem się kanapką. Przez chwilę krztusiłem się, czując napływające do oczu łzy. Po kilku minutach udało mi się uspokoić, więc zrobiłem łyk herbaty, aby odetchnąć.
-  Nie mam.- Yuki odezwała się ponownie wpatrując się w talerz z jedzeniem.- Myślisz, że jakbym miała to przyjechałabym tutaj?
- Nie. Chyba nie.
- A ty? Masz dziewczynę?- Zapytała, nie odrywając wzroku z talerza.
- Do tej pory nie trafiłem na taką, która odpowiadałaby moim wymaganiom.- Odparłem zaczepnie.
- Są aż tak wygórowane?- Zaśmiała się wesoło i spojrzała na mnie nieśmiało.
- Czy ja wiem?... Może.
Zabrałem kolejną kanapkę i włożyłem pierwszy kęs do ust.
- Jaka powinna być?- Zapytała po kilku minutach milczenia a ja spojrzałem na nią skołowany. Nie wiedziałem, o czym mówi.
- Twoja dziewczyna. Jaka powinna być?- Zapytała patrząc na mnie niepewnie.
Przez chwilę wpatrywałem się w jej śliczne oczy i już miałem odpowiedzieć, kiedy w drzwiach pojawił się Uruha i niestety mi przeszkodził.
- Siemka…- Wymruczał zachrypniętym głosem.- Ale jestem padnięty. Marzę o kawie z mlekiem.
- Zrobię ci. Usiądź.- Odparła Yuki i szybko wstała od stołu.
- Naprawdę?- Powiedział zaskoczony i z westchnieniem dodał.- Yuki jesteś taka kochana.
Dziewczyna zaśmiała się uszczęśliwiona komplementem. Kanapka, która właśnie jadłem stanęła mi w gardle. Nie powinna cieszyć się, gdy inny mężczyzna ją adoruje… Uruha stwierdził chyba, że ma ją w garści, bo nie przestawał nawijać.
- Jesteś taka dobra i miła. A do tego taka śliczna…
Miałem ochotę mu przyłożyć. Naprawdę mocno.
Yuki znowu się uśmiechnęła, ale nic nie odpowiedziała.
- Jesteś taka pracowita i ułożona…- Kontynuował. Dziewczyna podeszła do stołu i podała mu filiżankę z kawą.
 - Proszę.- Powiedziała i wyciągnęła rękę po swój kubek, który wciąż stał na stole.
Uruha złapał ją za dłoń.
- Wiesz, jesteś tak urocza, że rozważyłbym nawet małżeństwo z tobą.
Yuki spłonęła rumieńcem, a ja ze złości trzasnąłem pięścią w stół. Dziewczyna odskoczyła jak oparzona, a Uruha podskoczył na krześle, patrząc na mnie jak na wariata.
- Mucha.- Odparłem z udawanym uśmiechem na ustach. Chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem i zabrał się za picie kawy, a Yuki podeszła do zlewu by umyć swoją szklankę. Nie mogłem dłużej czekać. Nie potrafiłem znieść myśli, że ta dziewczyna mogłaby być z innym facetem. Postanowiłem odpowiedzieć na jej wcześniejsze pytanie tak prostolinijnie, by zrozumiała, co naprawdę czuję. Zabrałem swój kubek i również podszedłem do zlewu pod pretekstem odniesienia naczynia. Stanąłem dokładnie za nią i gdy ona płukała szklankę, pochyliłem się nad jej ramieniem i wyszeptałem cicho:
- Szatynka średniego wzrostu o pięknych, lazurowych oczach.
Zanim odwróciłem się i wyszedłem z kuchni, usłyszałem jak głęboko wciąga powietrze. Mam nadzieję, że dałem jej wyraźnie do zrozumienia, co czuję.

3 komentarze:

  1. No to jest taki wstyd, że hej xD Kai, ty się nie żeń z Yuki-chan ;p Zniszczysz jej życie i wszystko ^^ REFLEKTUJĘ SIĘ I DAJE KOMENTARZ XD Takie świetne opowiadania, a tu ch...choinka. Kokakola-chan, nie opuszczaj mnie, jak ty to zrobisz to kto będzie mnie wspierał w pisaniu?? Weeeeeeeeeeeeeeeeeeeny ^^ Będzie dobrze - nie zapominaj o tym ;P

    xKazik

    OdpowiedzUsuń
  2. Kokakolaami:
    wchodzę sobie z ciekawości a tu niespodzianka! komentarz! ;-);-) bardzo się cieszę. Też będę musiała nadrobić zaległości ;) pozdrawiam:-D:-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się. Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń