Nagły krzyk
zbudził mnie ze snu. Noriko jak opętana przebiegła pod drzwiami pokoju, śmiejąc
się w niebogłosy. Pewnie była pijana. Oszołomiony rozejrzałem się wokół. To nie
był mój pokój. Coś ciężkiego opierało się na moim ramieniu. Yuki… Wspomnienia
zaczęły powracać ze zdwojoną siłą. Nasza rozmowa, wspólne oglądanie filmów…
Musiała zasnąć w trakcie. Zupełnie jak ja. Spojrzałem na zegarek. Była trzecia
czterdzieści dwa. Przesiedziałem u niej całą noc. Usnąłem w bardzo niewygodnej
pozycji, siedziałem na podłodze oparty o jeden z foteli a obok mnie siedziała
Yuki, oparta na moim ramieniu. Bolały mnie wszystkie mięśnie. Marzyłem tylko o
tym żeby móc pójść spać. Ostatkiem sił wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem
ją do sypialni. Zmęczenie tak bardzo dało mi w kość, że zwaliłem się na łóżko
zaraz obok niej i po prostu zasnąłem.
***
Był piękny
słoneczny dzień. Leżałem na plaży, zrelaksowany i zadowolony z życia. Z oddali
słychać było odgłosy roześmianych dzieci, biegających wesoło wśród fal
rozbijających się o brzeg. Kilka metrów od mojego legowiska Yuki budowała zamek
z piasku. Miała na sobie niebieskie bikini w żółte kwiaty, jej włosy były
upięte w niedbały, wysoki kucyk. Usiadłem i przyglądałem się z fascynacją jej
zgrabnym dłoniom, które z niezwykłą gracją dbały o każdy szczegół budowli. W
pewnym momencie dziewczyna odwróciła się do mnie i z uśmiechem na ustach
zawołała:
- Kai! Kai,
chodź mi pomóż! Zbudujemy największy zamek na świecie a później w nim
zamieszkamy!
Zaśmiałem się
głośno z jej dziecinnego pomysłu, jednak nie potrafiłem odmówić tym pięknym
lazurowym oczom. Wstałem z mojego kolorowego leżaka i…
BAM!
Z głośnym hukiem
spadłem na twardą powierzchnię, niczym nieprzypominającą piasku. Leżąc na
podłodze, rozejrzałem się w około. Byłem w pokoju Yuki, a to przed chwilą to
był tylko sen…
- O! Wreszcie
wstałeś…- Yuki stanęła w drzwiach swojej łazienki i przyglądała mi się z
rozbawieniem.- Co ci się śniło? Uśmiechałeś się przez sen i coś mamrotałeś o
zamkach z piasku i księżniczkach…- Zaśmiała się uroczo, poprawiając świeżo
umyte włosy.
- Byłem na
plaży…- Powiedziałem, wstając z podłogi i otrzepując się z paprochów.-
Budowaliśmy zamek z piasku.
- Liczba
mnoga?
- Tak.-
Powiedziałem speszony. Wcale nie chciałem jej zdradzać, że o niej śniłem, ale
obiecałem sobie też, że nigdy jej nie okłamię.- Ja i ty…
- Śniłam ci
się ?- Zapytała zaskoczona. Wyglądała na bardziej przejętą faktem, że się mi
śniła, niż tym, że spaliśmy w jednym łóżku.
- Tak…
- To pewnie,
dlatego, że byłam ostatnią osobą, którą widziałeś przed snem.- Zaczęła
tłumaczyć.
- Właśnie…
Skoro o spaniu mowa…- Zacząłem niepewnie.- Przebudziłem się w nocy i
zauważyłem, że śpimy na podłodze. Stwierdziłem, że to strasznie niewygodne,
więc…
Wyciągnęła
przed siebie dłoń, chcąc mnie przystopować i uśmiechnęła się lekko speszona.
- W porządku.
Ufam ci. Obudziłam się w ubraniu, więc wiem, ze nic się nie stało. Jest ok.-
Odparła szybko, po czym dodała.- Idę coś zjeść. Reszta pewnie jeszcze śpi, więc
ogarnij się i też przyjdź, jeśli chcesz.
- Dobrze.-
Tylko tyle byłem w stanie powiedzieć, zanim dziewczyna zniknęła mi z oczu. W
całym swoim życiu spotkałem wiele różnych kobiet, ale nigdy z żadną nie
związałem się na poważnie… Chciała mnie każda, a ja nie chciałem żadnej z nich…
A teraz? Wpadłem. I to naprawdę ostro… Co jednak zrobię, jeśli okaże się, że
Yuki nie darzy mnie tym samym uczuciem?...
Po
kilkuminutowej, porannej toalecie udałem się do kuchni gdzie Yuki
przygotowywała kolorowe i apetycznie wyglądające kanapki.
- Chcesz kawę
czy herbatę?- Zapytała, gdy tylko przekroczyłem próg kuchni.
- Herbatę.
Zieloną…- Odparłem, zahipnotyzowany jej osobą.- Druga półka od góry, z prawej
strony w czerwonej puszce.- Poinstruowałem, żeby nie musiała za długo szukać.
Zaśmiała się
krótko i zabrała za przygotowywanie herbaty.
- Może ci w
czymś pomogę?- Zapytałem, czując się dziwnie zbędny.
- Dziękuję.
Już kończę.- Powiedziała, przenosząc na stół talerz z kanapkami i czekając na
gotującą się wodę.
- Dużo
wcześniej wstałaś?- Zapytałem, chcąc podtrzymać rozmowę.
- Nie. Może
kwadrans przed tym jak się obudziłeś.
- Rozumiem.-
Odparłem, zabierając się za pierwszą kanapkę. Yuki postawiła przede mną kubek z
herbatą i usiadła naprzeciwko.
- Yuki…-
Zacząłem skrępowany.- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne.-
Odparła dziwnie spokojna, kończąc swoją pierwszą kanapkę.
- Masz
chłopaka?
Spojrzała na
mnie zaskoczona, po czym wróciła do jedzenia.
- A ty jakbyś
wolał?
Zszokowany jej
odważną odpowiedzią zadławiłem się kanapką. Przez chwilę krztusiłem się, czując
napływające do oczu łzy. Po kilku minutach udało mi się uspokoić, więc zrobiłem
łyk herbaty, aby odetchnąć.
- Nie mam.- Yuki odezwała się ponownie wpatrując
się w talerz z jedzeniem.- Myślisz, że jakbym miała to przyjechałabym tutaj?
- Nie. Chyba
nie.
- A ty? Masz
dziewczynę?- Zapytała, nie odrywając wzroku z talerza.
- Do tej pory
nie trafiłem na taką, która odpowiadałaby moim wymaganiom.- Odparłem zaczepnie.
- Są aż tak
wygórowane?- Zaśmiała się wesoło i spojrzała na mnie nieśmiało.
- Czy ja
wiem?... Może.
Zabrałem
kolejną kanapkę i włożyłem pierwszy kęs do ust.
- Jaka powinna
być?- Zapytała po kilku minutach milczenia a ja spojrzałem na nią skołowany. Nie
wiedziałem, o czym mówi.
- Twoja
dziewczyna. Jaka powinna być?- Zapytała patrząc na mnie niepewnie.
Przez chwilę
wpatrywałem się w jej śliczne oczy i już miałem odpowiedzieć, kiedy w drzwiach
pojawił się Uruha i niestety mi przeszkodził.
- Siemka…-
Wymruczał zachrypniętym głosem.- Ale jestem padnięty. Marzę o kawie z mlekiem.
- Zrobię ci. Usiądź.-
Odparła Yuki i szybko wstała od stołu.
- Naprawdę?-
Powiedział zaskoczony i z westchnieniem dodał.- Yuki jesteś taka kochana.
Dziewczyna
zaśmiała się uszczęśliwiona komplementem. Kanapka, która właśnie jadłem stanęła
mi w gardle. Nie powinna cieszyć się, gdy inny mężczyzna ją adoruje… Uruha
stwierdził chyba, że ma ją w garści, bo nie przestawał nawijać.
- Jesteś taka
dobra i miła. A do tego taka śliczna…
Miałem ochotę
mu przyłożyć. Naprawdę mocno.
Yuki znowu się
uśmiechnęła, ale nic nie odpowiedziała.
- Jesteś taka
pracowita i ułożona…- Kontynuował. Dziewczyna podeszła do stołu i podała mu
filiżankę z kawą.
- Proszę.- Powiedziała i wyciągnęła rękę po
swój kubek, który wciąż stał na stole.
Uruha złapał
ją za dłoń.
- Wiesz,
jesteś tak urocza, że rozważyłbym nawet małżeństwo z tobą.
Yuki spłonęła
rumieńcem, a ja ze złości trzasnąłem pięścią w stół. Dziewczyna odskoczyła jak
oparzona, a Uruha podskoczył na krześle, patrząc na mnie jak na wariata.
- Mucha.-
Odparłem z udawanym uśmiechem na ustach. Chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem
i zabrał się za picie kawy, a Yuki podeszła do zlewu by umyć swoją szklankę. Nie
mogłem dłużej czekać. Nie potrafiłem znieść myśli, że ta dziewczyna mogłaby być
z innym facetem. Postanowiłem odpowiedzieć na jej wcześniejsze pytanie tak
prostolinijnie, by zrozumiała, co naprawdę czuję. Zabrałem swój kubek i również
podszedłem do zlewu pod pretekstem odniesienia naczynia. Stanąłem dokładnie za
nią i gdy ona płukała szklankę, pochyliłem się nad jej ramieniem i wyszeptałem
cicho:
- Szatynka
średniego wzrostu o pięknych, lazurowych oczach.
Zanim
odwróciłem się i wyszedłem z kuchni, usłyszałem jak głęboko wciąga powietrze. Mam
nadzieję, że dałem jej wyraźnie do zrozumienia, co czuję.
No to jest taki wstyd, że hej xD Kai, ty się nie żeń z Yuki-chan ;p Zniszczysz jej życie i wszystko ^^ REFLEKTUJĘ SIĘ I DAJE KOMENTARZ XD Takie świetne opowiadania, a tu ch...choinka. Kokakola-chan, nie opuszczaj mnie, jak ty to zrobisz to kto będzie mnie wspierał w pisaniu?? Weeeeeeeeeeeeeeeeeeeny ^^ Będzie dobrze - nie zapominaj o tym ;P
OdpowiedzUsuńxKazik
Kokakolaami:
OdpowiedzUsuńwchodzę sobie z ciekawości a tu niespodzianka! komentarz! ;-);-) bardzo się cieszę. Też będę musiała nadrobić zaległości ;) pozdrawiam:-D:-D
Podoba mi się. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuń